Bo w życiu jak w kabarecie. Trochę śmieszno, trochę straszno i dziura w pończosze..
11.4.08
Czesław Śpiewa
się muzykalna zrobiłam ostatnio.
dla mnie geniusz. Mam więcej i słucham cały czas :)
6 komentarzy:
Anonimowy
pisze...
"ma coś w sobie ta piosenka"
Lekarstwem na wyleczenie się z mani* tego rodzaju piosenek jest jak najszybsze zaaplikowanie sobie innego, równie inwazyjnego utworu. Niestety nie mam niczego takiego pod ręką (no, chyba, że posłucham Play-Boysów)... A na poważnie: teledysk najbardziej mnie męczy. Klimat bliski czasom, z których wywodzi się Chat noir - podoba mi się.
*objawiającej się nieustannym "chodzeniem" danego utworu muzycznego po głowie i odbijaniem się jego dźwięków po czaszce.
A czas zużywa, zmywa, zmienia co mu [się spodoba, czas działa, nie lubi ględzenia [– to jego istota, a różnicą nie jest dlań wiek,stan [albo i osoba. „Prędzej, później” – mówi chichocząc [– „dopadnę też kota”.
Kot składa się z materii, antymaterii i fanaberii...
Tuwimowy Leśmian
Na płot, co własnym swoim płoctwem przerażony, Wyziorne szczerzy dziury w sen o niedopłocie, Kot, kocurzak miauczurny, wlazł w psocie-łakocie I podwójnym niekotem ściga cień zielony. A ty płotem, kociugo, chwiej, A ty kotem, płociugo, hej! Bezślepia, których nie ma, mrużąc w nieistowia Wikłające się w plątwie śpiewnego mruczywa, Dziewczynę-rozbiodrzynę pod pierzynę wzywa Na bezdosyt całunków i mękę ustowia. A ty płotem, kociugo, chwiej, A ty kotem, płociugo, hej!
6 komentarzy:
"ma coś w sobie ta piosenka"
Lekarstwem na wyleczenie się z mani* tego rodzaju piosenek jest jak najszybsze zaaplikowanie sobie innego, równie inwazyjnego utworu. Niestety nie mam niczego takiego pod ręką (no, chyba, że posłucham Play-Boysów)...
A na poważnie: teledysk najbardziej mnie męczy. Klimat bliski czasom, z których wywodzi się Chat noir - podoba mi się.
*objawiającej się nieustannym "chodzeniem" danego utworu muzycznego po głowie i odbijaniem się jego dźwięków po czaszce.
/Wojciech Be/
PS Coś jest nie tak z zegarem. Tak, wiem, czepiam się.
/Wojciech Be/
Bo dla kota czas nie ma znaczenia. Zakrzywia się wedle życzenia.
Kotu...
A czas zużywa, zmywa, zmienia co mu
[się spodoba,
czas działa, nie lubi ględzenia
[– to jego istota,
a różnicą nie jest dlań wiek,stan
[albo i osoba.
„Prędzej, później” – mówi chichocząc
[– „dopadnę też kota”.
/W.B./
Maja Majcioliński miala byc na Twoim blogu slonce i co? :-) moja kicia czuje sie oszukana :-P
Będzie będzie. Ale wyślij mi zdjęcia na maila, bo z telefonu są marnej jakości..
Prześlij komentarz