17.10.08

impuls

w tańcu oddania
w szale poddania
każdej z pękniętych płytek chodnika
od linii muru do krawężnika

miejskość pożera
miłość rozpiera
z dzikim zapałem trawię swe życie
w tumulcie kształtów i barw przesycie

a brudne deszcze
pieszczą mnie jeszcze
kanałów oddycham wyziewami
ze szczęściem na ustach umieram
z wami

1 komentarz:

Majka pisze...

No, Heroin, tu pokazałaś na co Cię stać;) Mój ulubiony. Zdecydowanie. Calutka Ty z niego bijesz!